Źródłem poniższego artykułu jest Kuria Diecezji Bielsko-Żywieckiej:
Pogrzeb ks. Beczały – „tu się kończy kapłańska droga, w zbitej z prostych desek zakrystii” – Diecezja
Pogrzeb ks. Beczały
„tu się kończy kapłańska droga,
w zbitej z prostych desek zakrystii”
18 lutego 2025, Robert Karp
„Ta kapłańska droga kończy się w takiej właśnie zbitej z prostych desek zakrystii. To takie przejmujące i mocno przemawiające, że trumna kryjąca ciało kapłana ubrana jest w naczynia liturgiczne, mszał i stułę. Tak jakby ks. Piotr do odprawienia Mszy św. się szykował” – zauważył podczas kazania pogrzebowego ks. Zbigniew Skrzyp, proboszcz parafii św. Maksymiliana Kolbego w Czechowicach-Dziedzicach. W tej rodzinnej parafii śp. ks. Piotra Beczały Eucharystię sprawował 18 lutego 2025 r. bp Piotr Greger, który wraz z innymi księżmi, rodziną zmarłego i wiernymi odprowadził trumnę z ciałem kapłana na cmentarz.
W kazaniu ks. Skrzyp podzielił się osobistymi wspomnieniami związanymi ze zmarłym ks. Piotrem – „synem tej czechowickiej ziemi i kapłanem Chrystusowym”. Wskazał na znaczenie kapłańskiej służby oraz powołania, szczególnie w kontekście samotności i pragnienia bycia potrzebnym. Przypomniał o ofierze kapłańskiej oraz wezwaniu do modlitwy za księży. Zachęcił do modlitwy o nowe powołania do kapłaństwa i podziękował Bogu za życie zmarłego.
„2025 to rok jubileuszowy, rok święty, rok łaski, to zarazem rok 65. urodzin ks. Piotra, które z najbliższymi celebrowaliśmy tu właśnie 18 stycznia. A dziś, po miesiącu, też 18., tyle że już lutego, gromadzimy się znowu za jego przyczyną, tym razem, aby u miłosierdzia Bożego wypraszać łaskę nieba dla niego, a najbliższych, zwłaszcza mamę Helenę, otulić naszą serdeczną modlitwą. Ks. Piotr jest z nami” – zapewnił duchowny i wspomniał o rozmowie telefonicznej, przeprowadzonej przed trzema laty na starcie jego posługi w tej parafii.
„Ta rozmowa, pełna kultury, zrozumienia i życzliwości z jego strony, wlała mi wtedy w serce radość, ufność i odwagę. Dziękuję, Piotrze, za tamto” – powiedział nad trumną.
„Najgłębszym nieszczęściem człowieka jest to, gdy pogrąża się w otchłani samotności, czyli gdy czuje, że jest nikomu niepotrzebny. Może się zdarzyć, że człowiek nie jest potrzebny innym ludziom. Dzieje się tak w dzisiejszych czasach bardziej niż kiedyś. I my, kapłani, tego doświadczamy, patrząc chociażby przez pryzmat zmniejszającej się liczby wiernych w kościołach, uczniów na katechezie, negatywnych informacji w internecie. Samotność pośród ludzi. Jednak dzięki wierze człowiek wie, że jest potrzebny Bogu – zawsze i wszędzie” – przyznał i zapewnił, że wiara jest najlepszym antidotum na wszystkie chwile samotności przeżywanej w duchu poczucia bezsensowności i zbędności swojego istnienia czy powołania.
Zdaniem kaznodziei, wiarę, która odpowiada na Boże wezwanie, przeżywał niegdyś nastoletni Piotr. „Nie tylko usłyszał w sercu głos powołującego Boga, ale poważnie ten głos potraktował, podejmując studia w Śląskim Seminarium Duchownym. W 1987 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa katowickiego Damiana Zimonia” – wyjaśnił, przybliżając czas duszpasterzowania pochodzącego z Czechowic księdza.
„Bóg potrzebował Piotra jako kapłana. Kościół potrzebował Piotra jako kapłana, a Piotr tę potrzebę dostrzegł, odczytał i podjął. Od Stwórcy otrzymał sporo talentów. Ten pasjonat nauki i gór, jak tu, na rodzinnej ziemi, jest określany, włączył je w służbę dla chwały Boga i dobra Kościoła” – podsumował i przywołał świadectwo pani dyrektor Domu Dziecka w Bytomiu, która podziękowała ks. Piotrowi za jego wspieranie i namawianie do tworzenia rodzin zastępczych, żeby nikt nie czuł się niechciany i niekochany.
„Kapłaństwo to nie tylko funkcja społeczna, ale przede wszystkim ofiara z siebie. Kapłan składa siebie w ofierze, tak jak Chrystus” – podkreślił proboszcz.
„Kapłanem można się więc stawać nie przez ilość pracy, ale przez ofiarę z siebie w pracę włożoną. Wszystkie sytuacje, w które wchodzi ksiądz, które są ryzykiem, poświęceniem samego siebie, w których może zostać opluty, wyśmiany, sponiewierany, osamotniony, może zachorować, zostać odrzucony. To wszystko zamyka się w dwóch słowach: kapłańska droga” – kontynuował.
„I ta kapłańska droga kończy się w takiej właśnie zbitej z prostych desek zakrystii. To takie przejmujące i mocno przemawiające, że trumna kryjąca ciało kapłana ubrana jest w naczynia liturgiczne, mszał i stułę. Tak jakby ksiądz Piotr do odprawienia Mszy św. się szykował. Tak jakby ta trumna była właśnie jego ostatnią na tej ziemi zakrystią, w której się przygotowuje do sprawowania świętych obrzędów w świętym gronie. Zanim jednak Bóg zabierze go przed ołtarz w niebie do celebracji niebiańskiej liturgii, potrzebne, niezbędne, konieczne jest oczyszczenie ze wszystkich śladów ludzkiej słabości” – powiedział kaznodzieja.
Zachęcił na koniec do otoczenia modlitwą zmarłego kapłana i jego najbliższych. „Jako pielgrzymi nadziei z głębi serca wołamy: Wszechmogący Boże, wzbudź z tej ziemi tych, którzy z ufnym sercem wejdą na kapłańską drogę, by uświęcić siebie i powierzoną sobie wspólnotę. Dodaj wiary, nadziei i miłości, aby znalazł się człowiek, który odda swoje życie Bogu i Kościołowi. Niech to będzie bezcenne dobro, ostatni owoc, który zrodzi się z tej smutnej chwili pożegnania ks. Piotra w roku jubileuszowym, roku świętym, roku łaski, 65. roku jego życia, który stał się równocześnie rokiem jego przejścia, tej, jak ufamy, szczęśliwej, wiecznej celebracji w niebie” – zakończył.
Ks. Piotr Beczała spoczął na cmentarzu parafialnym przy kościele św. Katarzyny w Czechowicach-Dziedzicach.